
I tak, otwierając swój kalendarz na stronie przeznaczonej dla dzisiejszego dnia tygodnia mam mnóstwo zapisków związanych z kolegami z pracy. Znaleźć na niej można wiadomości, których normalnie nigdy w życiu nikomu bym nie pokazał, bo z czasem okazać się może, że moje pierwsze wrażenia są zupełnie nieprawdziwe, albo krzywdzące. I tak, na mojej liście znalazła się Marlena, przy której zamieściłem opis „ruda, piegowata, niska i trochę gruba”. Przy koledze Macieju zaznaczyłem, że kojarzy mi się z kuzynem Leszkiem, który obecnie mieszka w Stanach. Mają taki sam styl ubierania się i słuchają tej samej muzyki. O Joli napisałem, że wygląda jak podstarzała aktorka z filmów dla dorosłych i jestem przekonany, że gdyby kiedykolwiek dowiedziała się jak ją postrzegam, na pewno umieściłaby mnie na swojej czarnej liście. O prezesie oraz kierowniku nie musiałem nic pisać, bo dość szybko zapamiętałem ich imiona.