
Do walki z tatą stanęła moja mama, która zawsze starała się być po mojej stronie. Mama, niczym lwica, broniła moich racji i argumentowała, że skoro ochrona środowiska jest tym, co chcę robić, ojciec nie powinien mieć w związku z tym żadnych obiekcji, a jedynie wspierać syna w pierwszych dorosłych rodzicach. Ja starałem się być nieco na uboczu, bo nie chciałem zostać zaangażowany w tak otwartą wojnę między rodzicami, lecz jako główny temat kłótni chcąc nie chcąc musiałem w niej brać aktywny udział.
Po około tygodniu tata wreszcie zrozumiał, że nie wygra z połączonymi siłami żony i syna. Pogodził się z tym, że mam zamiar iść na ochronę i przestał w ogóle poruszać ten temat.
Obecnie, od dwóch lat pracuję jako specjalista ds. ochrony środowiska, mam pracę, którą lubię i nie uważam, żebym obrał zły kierunek studiów, specjalista ds. ochrony środowiska Zielona Góra. Nawet tata powiedział mi ostatnio, że to on się mylił i dobrze, że postawiłem na swoim. To był chyba pierwszy raz kiedy ojciec otwarcie przyznał się do błędu.